W latach 2019-2023 gminy rządzone przez włodarzy ze Zjednoczonej Prawicy otrzymały prawie 2,35 razy więcej w ramach dotacji rządowych niż gminy rządzone przez opozycję parlamentarną. Większość z tych dotacji pochodziła z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 (łącznie 111,4 mld). Działalność tego Funduszu w znacznej mierze została sfinansowana przez emisję obligacji, co oznacza, że długiem zostaną obciążeni wszyscy obywatele.
Takie wnioski płyną z kompleksowego badania, które przeprowadził Instytut Finansów Publicznych, którego głównym autorem jest dr Łukasz Wiktor Olejnik, pracownik naukowy SGH, ekspert zewnętrzny Instytutu Finansów Publicznych a autorem pomocniczym Marcin Grygo młodszy analityk Instytutu Finansów Publicznych.
Pełna treść raportu do pobrania: Dotacje dla swoich? Analiza przyznawania samorządom dotacji inwestycyjnych w latach 2019-2023
Z analizy wynika, że gminy rządzone przez włodarza popieranego przez Zjednoczoną Prawicę otrzymały łącznie ok. 5486 zł w przeliczeniu na jednego mieszkańca, gminy rządzone przez niezależnych samorządowców otrzymały ok. 3684 zł na mieszkańca, a gminy rządzone przez opozycję z tzw. paktu senackiego otrzymały ok. 2333 zł na mieszkańca.
Mapa przyznanych dotacji do pobrania: Wysokość dotacji z podziałem na gminy według politycznej przynależności
Ta analiza pokazuje kilka istotnych patologii. Przede wszystkim mieliśmy do czynienia z centralizacją procesu inwestycji lokalnych. Zamiast planować autonomicznie swój rozwój, gminy były uzależnione od decyzji urzędu na szczeblu centralnym. Po drugie, gros środków na dotacje zostało przyznane w ramach Funduszu Przeciwdziałania COVID-19, należały do niego takie programy jak np. Rządowy Program Odbudowy Zabytków. Ten mechanizm (oficjalnie nadzwyczajna interwencja pandemiczna) nie powinien być używany w takich celach. Zwłaszcza, że fundusz covidowy znaczną część swoich wydatków pokrywał z obligacji wyemitowanych poza budżetem, czyli z z długu, który będą musieli spłacać wszyscy podatnicy przez wiele lat. No i oczywiście selekcja beneficjentów. Nasza kompleksowa analiza ostatecznie udowadnia, że kryteria polityczne były najistotniejsze przy podejmowaniu decyzji o tym, która gmina otrzyma dofinansowanie – mówi dr Sławomir Dudek, Prezes i główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych.
Autorzy opracowania przywołują m.in. wnioski z kontroli Najwyższej Izby Kontroli, wskazujące, że dochody własne jednostek samorządu terytorialnego, które spadły na skutek zmian legislacyjnych, były w coraz większym stopniu zastępowane dochodami transferowymi, które bardzo często miały uznaniowy charakter i trafiały do tych grup samorządów, które z różnych względów były preferowane przez organy administracji rządowej.
Badanie przeprowadzone przez IFP jest dotychczas najbardziej kompleksowym opracowaniem, które zajmuje się tym zagadnieniem.
Analizie poddano ponad 40 000 dotacji udzielonych w ponad 70 naborach w ramach 15 programów wsparcia dla samorządów w latach 2019-2023. Łączna wartość udzielonych dotacji to 168,6 mld zł, co stanowi 6,14% średniego rocznego PKB Polski z lat 2019-2023.
„Jest to ogromna suma mająca znaczenie makroekonomiczne i istotnie wpływająca na wzrost gospodarczy całych regionów” – podkreślają autorzy opracowania.
Spośród badanych programów szczególnie ważne były te, które realizowano w ramach działania Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 zarządzanego przez Bank Gospodarstwa Krajowego:
• Rządowy Fundusz Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych (dziewięć naborów o łącznej wartości ok. 99,2 mld zł)
• Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych (dwa nabory konkursowe oraz pula dla gmin górskich i popegeerowskich o łącznej wartości ok. 7,2 mld zł)
• Rządowy Program Odbudowy Zabytków (dwa nabory o łącznej wartości ok. 4,3 mld zł)
• Rządowy Fundusz Rozwoju Mieszkalnictwa (inwestycje o wartości ok. 0,7 mld zł)
Fundusz Przeciwdziałania COVID-19 przekazał w ten sposób dotacje o łącznej wartości 111,4 mld zł. Przy czym kryteria konkursowe w programach realizowanych przez ten fundusz były stosunkowo ogólne i pozwalały na znaczną uznaniowość przy wyborze beneficjentów.
Pisze o tym NIK w wynikach swojej niedawnej kontroli:
Kryteria oceny wniosków w uchwałach tworzących programy Rządowy Fundusz Inwestycji Strategicznych oraz Program Inwestycji Strategicznych były określone bardzo ogólnie, natomiast na etapie rozpatrywania wniosków nie wypracowano jednolitego, przejrzystego i jawnego mechanizmu oceny wniosków. (…) W żadnej formie (ani papierowej, ani elektronicznej) nie dokumentowano uzasadnień podjętych decyzji zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Uniemożliwiało to ustalenie przesłanek stanowiących ich podstawę i sprawiało, że tryb oceny wniosków nie był jawny i przejrzysty. Nie wskazano także konkretnych kryteriów, w oparciu o które wnioski obejmujące przedmiotowo zbliżone inwestycje były rozpatrywane odmiennie. Ponadto żaden z członków komisji, podczas składania ustnych wyjaśnień czy przesłuchań, nie był w stanie określić, dlaczego jeden wniosek wsparcie uzyskał, a inny nie. Świadczy to o braku transparentności procesu nie tylko dla kontrolerów, ale i dla członków komisji, którzy nie są w stanie dokonać oceny tych samych wniosków, w taki sam sposób.
Wątpliwości Izby wzbudziło też to, czy komisja w ogóle dostatecznie zapoznawała się z wnioskami. Przy założeniu ciągłej pracy Komisji ds. Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych przez 12 godzin na każdym z posiedzeń, na dokonanie przeglądu jednego wniosku przypadało odpowiednio mniej niż 16, 13 i 11 sekund – napisała NIK w raporcie pokontrolnym.
Ponadto kontrolerzy ustalili, że Przewodniczący Komisji do spraw wsparcia Programu Program Inwestycji Strategicznych po jej posiedzeniach, co najmniej w pierwszej edycji naboru, jednoosobowo dokonywał zmian w wydanych przez Komisję rekomendacjach.