(NIE)Bezpieczna Przyszłość Polaków
Słowo „bezpieczeństwo” jest przez koalicję rządzącą odmieniane w kampanii wyborczej przez wiele przypadków. Hasłem wyborczym PIS jest „Bezpieczna Przyszłość Polaków”. Mamy duże wydatki zbrojeniowe i rzekomo bezpieczny budżet, a wśród pytań referendalnych mamy zaporę i kwestię przyjęcia imigrantów, czyli bezpieczeństwo na granicy. Dziś mówiąc o bezpieczeństwie rządzący odwołują się przede wszystkim do resortów siłowych – wojska, policji, straży granicznej. Tymczasem prawdziwe bezpieczeństwo zależy od bardzo wielu różnorodnych czynników.
Nawet w obliczu wojny musimy równoważyć bezpieczeństwo militarne z bezpieczeństwem ekonomicznym i stabilnością finansów publicznych. W tym kontekście nazwanie projektu budżetu na 2024 r. bezpiecznym jest przejawem niebywałej arogancji i obrazą naszej inteligencji. To, że planowane jest finansowanie wydatków zbrojeniowych nie może przysłonić faktu, że budżet 2024 r. to najwyższy deficyt budżetowych i najwyższa inflacja w całej UE. To nie jest bezpieczna para z perspektywy ekonomicznej. Ten budżet zakłada gigantyczne tempo zadłużania się w przyszłym roku. Przed ośmiu laty dług publiczny nie przekraczał 1 bln zł, ale doszedł do tego bilion premiera Morawieckiego. Do tej pory obecny rząd zadłużał nas średnio o ok. 185 tysięcy złotych na minutę. I tak każdego dnia przez osiem lat. Ale to co założono w budżecie na przyszły rok to jest już prędkość hiper naddźwiękowa. Zadłużenie będzie rosło w przyszłym roku o ponad 642 tysiące złotych na minutę, to jest o 10 698 zł na sekundę. Do tego należy dołożyć ogromną nieprzejrzystość finansów publicznych. Tak naprawdę nie wiemy jaki dług zagraniczny zaciągany jest na zakup uzbrojenia przez ministra Błaszczaka, który dostał kartę kredytową bez limitu poza budżetem państwa. Nie wiemy czy budżet zawiera pożyczki dolarowe jak za Gierka, które ujawniły media koreańskie. Chciałbym przypomnieć, że swego czasu najwięcej na zbrojenia w Europie wydawali Grecy, 5 proc. swojego PKB. Wydatki zbrojeniowe były na kredyt, a do tego licytowali się na wydatki socjalne aż po pewnym czasie rząd nie był w stanie spłacać zadłużenia i nie miał na wypłaty dla emerytów, żołnierzy i policjantów, a na ulicach zaczęły się protesty. Co w podobnej sytuacji działoby się w Polsce, Rosja wzmogłaby wojnę hybrydową, wsparła jakąś partię antysystemową, która rozbudziłaby protesty? Czy Grecja jak bankrutowała to była bezpieczna? Politycy muszą zrozumieć, że igranie z bezpieczeństwem gospodarki i finansów jest igraniem z naszym bezpieczeństwem militarnym.
Po jednej stronie ulicy Świętokrzyskiej mamy niebezpieczny budżet, ale po drugiej stronie jest równie niebezpieczny, upolityczniony prezes banku centralnego. To już mieszanka atomowa dla bezpieczeństwa ekonomicznego. Pod wodzą prezesa Glapińskiego upolityczniona większość Rady Polityki Pieniężnej podjęła fatalną decyzję o obniżce stóp procentowych aż o 0,75 pkt. proc. Przy dwucyfrowej inflacji i piątej najwyższej inflacji na Świecie (spośród wszystkich krajów analizowanych przez OECD). To doprowadziło do załamania polskiej waluty, która po występie Prezesa Glapińskiego padła już na deski. Skala osłabienia złotówki była tak duża jak ta kiedy Świat zaatakował COVID-19, czy w momencie wybuchu wojny w Ukrainie. Upolitycznione decyzje prezesa Glapińskiego, są równie niebezpieczne jak COVID-19 i wojna w Ukrainie.
Jeżeli naruszymy bezpieczeństwo finansów publicznych, bezpieczeństwo wartości złotówki to nie zapewnimy bezpieczeństwa militarnego. Zresztą ten postulat nie jest nowością. Prekursorem kompleksowego spojrzenia na bezpieczeństwo narodowe kraju był Prezydent Lech Kaczyński, który w 2007 r. w Strategii Bezpieczeństwa Narodowego, zresztą parafowanej przez ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, wymieniał oprócz bezpieczeństwa ekonomicznego, bezpieczeństwo zewnętrzne, oczywiście bezpieczeństwo militarne, bezpieczeństwo wewnętrzne, bezpieczeństwo obywatelskie, bezpieczeństwo społeczne, bezpieczeństwo ekologiczne, bezpieczeństwo informacyjne i telekomunikacyjne. W ramach tych wyróżnionych komponentów bezpieczeństwa mamy jeszcze m.in. bezpieczeństwo zdrowotne, bezpieczeństwo energetyczne, bezpieczeństwo finansowe i cyberbezpieczeństwo.
Obecny rząd kompletnie nie rozumie czym jest prawdziwe i kompleksowe bezpieczeństwo Polski. Do kosza wyrzucili strategię bezpieczeństwa narodowego Lecha Kaczyńskiego. Robią de facto wszystko na odwrót.
W strategii z 2007 na uwagę zasługuje koncepcja bezpieczeństwa zewnętrznego, która podkreśla znaczenie Unii Europejskiej:
„Obowiązkiem państwa jest konsekwentne zabieganie o tworzenie jak najkorzystniejszego międzynarodowego otoczenia kraju i umacnianie jego międzynarodowej pozycji, wizerunku i prestiżu (…) Sojusz Północnoatlantycki jest dla Polski najważniejszą formą współpracy wielostronnej w polityczno-wojskowym wymiarze bezpieczeństwa oraz filarem stabilności na kontynencie (…) Członkostwo w Unii Europejskiej w istotnym stopniu determinuje podstawy bezpieczeństwa Polski.”
A co mamy w rzeczywistości? Konflikt z Unią Europejską, która w pytaniu referendalnym nazywana jest „biurokracją europejską.”
Co jest bardzo istotne, ta wielowymiarowa koncepcja bezpieczeństwa z 2007 r. jest silnie osadzona w Konstytucji. Niemal na co trzeciej stronie „Strategii Bezpieczeństwa Lecha Kaczyńskiego” jest odwołanie do wartości, czy instytucji konstytucyjnych. W „Strategii Bezpieczeństwa Andrzeja Dudy” z 2020 r. słowo „Konstytucja” występuje już tylko jeden raz w całym dokumencie liczącym kilkadziesiąt stron. Choć należy zaznaczyć, że również w tej strategii z 2020 r. koncepcja bezpieczeństwa jest wielowymiarowa. I w tym zakresie w dużym stopniu pokrywa się z poprzednimi.
W tej Strategii z 2007 nacisk położono również na „bezpieczeństwo obywatelskie”, które obejmuje szeroko rozumianą praworządność i sprawność wymiaru sprawiedliwości:
„Nadrzędnym celem działań Rzeczypospolitej Polskiej jako demokratycznego państwa prawa jest zapewnienie wszystkim obywatelom poczucia bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Szczególny nacisk należy położyć na usprawnienie funkcjonowania sądów i prokuratury, skrócenie postępowań i zagwarantowanie skutecznego wykonania orzeczeń. Ważnym elementem zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom jest również zagwarantowanie bezpieczeństwa obrotu gospodarczego, dzięki uproszczeniu i uelastycznieniu procedur prawnych. Konstytucyjne gwarancje ochrony praw i wolności będą w pełni realizowane, gdy instytucje wymiaru sprawiedliwości staną się powszechnie dostępne, szybkie w działaniu oraz przyjazne dla obywateli.”
Zamiast bezpieczeństwa prawnego opartego na Konstytucji mamy neo-KRS, pseudo-Trybunał i procedurę naruszenia praworządności w UE.
W ramach „bezpieczeństwa energetycznego” rząd uzależnił gospodarstwa domowe od rosyjskiego węgla, zatrzymał inwestycje w elektrownie wiatrowe, a spółki skarbu państwa blokują rozwój instalacji fotowoltaicznych, które są dla nich konkurencją. Mamy ogromne zapóźnienie w transformacji energetycznej, a do tego rząd odmówił KPO, które mogłoby tę transformację finansować.
Zamiast Bezpiecznej Przyszłości Polaków, mamy niebezpiecznego prezesa w NBP, niebezpieczne Ministerstwo Finansów, które budżet z największym deficytem w UE i największym w historii przyrostem długu nazywa bezpiecznym. Mamy konflikt z UE, nie mamy KPO, ale mamy ogromny podział społeczeństwa, wojnę polsko-polską, ukryte finansowanie wydatków militarnych, równoległy budżet poza kontrolą demokratyczną, mamy setki afer, brak zaufania przez społeczeństwo do państwa, mamy kryzys konstytucyjny i handel wizami. Mamy brak bezpieczeństwa obrotu gospodarczego, którego symbolem jest Polski Ład. Bezpieczeństwo to nie tylko czołgi i mur na granicy. Nasza przyszłość nie jest bezpieczna.
dr Sławomir Dudek