W odpowiedzi na wywiad, opublikowany w serwisie Money.pl na temat luki VAT, Ministerstwo Finansów wydało oświadczenie, które można znaleźć na stronie Polskiej Agencji Prasowej.
Ministerstwo Finansów (MF) w oświadczeniu dla PAP pisze, że „obliczenia luki VAT na 2023 rok są co najmniej przedwczesne”, a jednocześnie tytuł oświadczenia MF brzmi „luka VAT wciąż pozostaje na niskim poziomie”. Czyli w tytule autorytatywnie, bez liczb, bez wyliczeń (dane za sierpień nadal niedostępne), resort stwierdza, że luka pozostaje na niskim poziomie. Natomiast w wyliczenia Instytutu Finansów Publicznych – z pokazaniem liczb i założeń – określają jako przedwczesne.
Zarzucanie szacunkom prognostycznym, że są przedwczesne to kuriozum. Bo zawsze są wyprzedzające. Ale oprócz tego musimy mieć na uwadze, że wyliczenia Instytutu Finansów Publicznych to w dużej części nie są prognozy, to szacunki bazujące na zrealizowanym wykonaniu. Bo mamy już opublikowane wykonanie dochodów z VAT za siedem miesięcy, mamy dane o inflacji za dziewięć miesięcy, mamy dane o konsumpcji za pierwsze półrocze. Niestety MF ukrywa dane jeszcze za sierpień, chociaż ma już dane za wrzesień. Kiedy pracowałem w resorcie finansów, to na biurku miałem dane o wykonaniu VAT godzinę po zamknięciu miesiąca. MF z pewnością dysponuje pełną wiedzą za całe trzy kwartały. Końcówka roku nie jest w stanie zrekompensować ubytku VAT za już zrealizowane miesiące. Zarzut „przedwczesności” do szacunku bazującego na zaawansowanym wykonaniu jest kompletnie nieuzasadniony. Takie podejście oznaczałoby zresztą, że wszystkie szacunki Ministerstwa Finansów w zakresie budżetu, parametrów makroekonomicznych są „przedwczesne”. To absurd.
MF pisze: „W pierwszej połowie roku obserwowaliśmy niskie dynamiki konsumpcji […] w drugiej połowie roku, zwłaszcza w ostatnim kwartale, MF przewiduje odbicie konsumpcji gospodarstw domowych […] to się przełoży na wyższą dynamikę dochodów z VAT”.
Warto zwrócić uwagę, że w tym akapicie MF dokonuje szacunku i prognozuje (czyżby przedwcześnie?) nadchodzące wydarzenia. Ale ważniejsze jest to, że manipuluje przekazem i zapomina o inflacji. MF nie podaje też konkretnych liczb! Po pierwsze, analizując nominalną dynamikę VAT trzeba mieć na uwadze konsumpcję nominalną, a nie dynamikę realną. A tu dynamiki nie były niskie, jak twierdzi MF. Konsumpcja w I półroczu w ujęciu nominalnym wzrosła o ok. 12%, a łączna wartość dodana w całej gospodarce o 14,4%. Wszystkie szacunki ekonomistów, NBP i nawet MF wskazują, że w całym roku konsumpcja wzrośnie o 9-12% nominalnie. A dynamika VAT w okresie styczeń-lipiec to zaledwie 5,9%! A ponadto ukrywanie przez MF danych za sierpień sugeruje, że za ten miesiąc dane są słabe. By może dynamika jest ujemna w sierpniu. MF powinien odpowiedzieć na te wątpliwości i ujawnić dane. Dlaczego tego nie robią? O tym nie napisali w oświadczeniu.
Po drugie, MF ignoruje fakt, że oprócz dynamiki konsumpcji przy analizie VAT trzeba wziąć pod uwagę przywrócenie stawek VAT na prąd, gaz i paliwo. Ani słowem nie wspomniano o tym w oświadczeniu. To ogromne przemilczenie, a wręcz nadużycie. A to, według wyliczeń MF, dodatkowe wpływy z VAT w kwocie 26 mld zł rocznie, czyli aż 2,2 mld zł miesięcznie. Można to zobrazować prosto na liczbach. W ubiegłym roku średnio w miesiącu dochody VAT wynosiły 19 miliardów złotych. Biorąc pod uwagę nominalną dynamikę konsumpcji daje to w tym roku co miesiąc dodatkowe 2,1 miliarda złotych, a do tego jeszcze 2,2 miliarda złotych z tytułu przywrócenia stawek VAT. Czyli średnio dochody z VAT powinny wynosić teraz ok. 23 mld zł, czyli co miesiąc powinny być większe o co najmniej 4 mld zł. A obecne wykonanie to średnio ok. 20 mld zł. Czyli luka VAT w zrealizowanych już dochodach to o ok. 3 mld zł co miesiąc. Czyli przez siedem miesięcy, już zrealizowanych, to już ponad 22 mld zł. To już ogromna kwota. A co dalej? MF to ukrywa. Dlaczego? Ostrożny szacunek pokazuje, że luka w całym roku wyniesie 32 mld zł.
MF w oświadczeniu pisze, że dynamika konsumpcji pod koniec roku odbije. To niech ujawnią, o ile odbije. Do jakiego poziomu? Aby wykonać prognozę Ministerstwa Finansów VAT musiałby rosnąć w każdym miesiącu o 22%.
Resort finansów pisze też, że „publikowanie skandalizujących wypowiedzi w tygodniu poprzedzającym dzień wyborów parlamentarnych rodzi podejrzenia o polityczną, a nie merytoryczną, motywację takiego działania”.
Biorąc pod uwagę, że resort ukrywa bieżące dane od miesiąca, moim obowiązkiem jako Obywatelskiego Rzecznika Przejrzystości Finansów Publicznych jest pilne opublikowanie szacunków luki VAT, tym bardziej, że premier w debacie kłamał. Skandalizujące jest niepublikowanie prawie od miesiąca danych o VAT za sierpień. Ukrywanie tych danych przez resort finansów może mieć tylko jedną motywację, tj. polityczną. Jeżeli resort jest merytoryczny, to powinien natychmiast opublikować ukrywane dane. I merytorycznie odnieść się do faktów, liczb i wyliczeń zawartych w wywiadzie oraz w niniejszym wyjaśnieniu.
W oświadczeniu resort mówi też, że „głównym powodem obniżenia prognozy dochodów z VAT w tym roku było nieuwzględnienie tarczy żywnościowej w pierwotnej ustawie budżetowej na bieżący rok”. To jest łatwe do obalenia kłamstwo, które pokazuje upolitycznienie resortu i pozamerytoryczny charakter ich oświadczenia. Resort finansów już dwa razy w tym roku zmienił prognozę VAT na 2023 r., za każdym razem w dół: najpierw o 13,4 mld zł, a potem o 13,3 mld zł. Łącznie ok. 27 mld zł. Według tego samego resortu, koszt obniżenia VAT na żywność to ok. 11 mld zł. To w jaki sposób 11 mld zł może być GŁÓWNYM powodem obniżenia prognozy aż o 27 mld zł? Liczby nie kłamią. Kłamie Ministerstwo Finansów.
W oświadczeniu Ministerstwo Finansów szeroko rozpisuje się na temat utrzymania obniżonych stawek na żywność. Niestety zapomnieli słowem wspomnieć o podwyższeniu stawek VAT na prąd gaz i paliwo. Przypadek? Przy wyliczaniu luki VAT Instytut Finansów Publicznych IFP oczywiście uwzględnił fakt utrzymania obniżonych stawek. Tylko że uwzględniliśmy również wzrost stawek. To elementarz metodologii kalkulacji luki VAT, czego prawdopodobnie nie wie rzeczniczka Ministerstwa Finansów. Nikt merytoryczny z resortu, minister czy dyrektor nie odważył się odnieść do wyliczeń Instytutu.
Niestety resort finansów stał się upolitycznionym urzędem, zaangażowanym bezpośrednio w kampanię wyborczą. Wstyd!
Dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych
Obywatelski Rzecznik Przejrzystości Finansów Publicznych